Naturalne dla człowieka inspirowanie się przyrodą ma wręcz niewyczerpane źródła. Efektem może być bajkowy urok, charakterystyczny dla secesji, żywa atmosfera budowli projektowanych przez przedstawicieli organicznej architektury lub spontaniczny i pozornie niedokończony proces tworzenia, będący częścią japońskiej filozofii wabi-sabi. Takie obiekty żyją własnym życiem, które budzi się dzięki połączeniu ludzkiej myśli i fantazji.

Jeśli w ostatnich latach można obserwować jakiś trend, jest to właśnie powrót ku przyrodzie i rękodzielniczej pracy. Ludzie znów objawiają piękno naturalnych materiałów, takich jak drewno, kamień czy metal i cieszą się z własnoręcznie wykonanych rzeczy. To uświadamiają sobie również producenci, których aktualne katalogi coraz częściej zawierają asymetryczne meble i dodatki ewokujące dotyk ludzkiej ręki. Do głównego prądu dostają się dzięki temu twórcy, których produkty rodzą się w zgodzie z ich zmiennymi odczuciami, a nie są jedynie efektem precyzyjnie opracowanego planu.



Piękną ceramikę tworzy w tym duchu czeska projektantka Bára Diduchová, która organiczny design rozumie jako naturalny efekt spontanicznego procesu. „Designer od początku wie, co chce, np. wazę, ale przy jej tworzeniu oddziałuje tyle różnych czynników, których wpływu nie może bądź nie chce zmniejszać, że na koniec pojawi się coś, czego by nie wymyślił. Twórca działa jednak jedynie jako pośrednik”, mówi Bára, która tworzy markę Ema Mamisu.
Na stopień organiczności twórczości Báry wpływa używanie elektrycznego koła i elektrycznego pieca. „W większości wypadków wiem od razu, co powstanie i w dużej mierze mogę na to w ciągu tworzenia oddziaływać. Ale oczywiście lubię asymetrycznie toczyć chociażby miski na herbatę”, opisuje designerka. W obecnej chwili do trendu organicznego designu należy jej kolekcja misek pt. Kwiaty. „W podświadomości rodzi się już długo, ale teraz nabiera wreszcie spójniejszej formy”, wspomina Bára.

O swoich dziełach Bára ciągle przemyśli. „Czasem nie da się tego zatrzymać. Głównie przed spaniem. Wstaję więc i szkicuję na brudno, abym tego nie zapomniała. Niektóre rzeczy czekają w zeszycie ponad rok, ale niektóre ucieleśniam od razu”, mówi o początku swych produktów, który równie często jak przemyślany, bywa i spontaniczny. „Chętnie pracuję metodą prób i błędów. Czasem przyjdzie mi do głowy jakaś technika, którą potrzebuję natychmiast wypróbować, a czasami mam pomysł na konkretną rzecz – do tego inspirują mnie głównie moje wcześniejsze prace”, opisuje projektantka, którą w ramach realizacji pracy, bawi najbardziej nadawanie rzeczom finalnego wyglądu. „I oczywiście wyciąganie gotowych produktów z pieca. To tak, jakby iść na pierwszą randkę”, zdradza Bára.

W swej twórczości, Bára pozwala się inspirować różnymi rzeczami, które bywają całkiem niepozorne. „Na przykład maleńkim grzybkiem, który ma otoczony kapelusz tak, że wygląda jak miska. Blaszki ze spodu są nagle wywrócone na górę. Taką misę bym chciała kiedyś wyrobić”, opowiada o swych artystycznych marzeniach Bára. Bawi ją też śledzenie poczynań innych artystów. „Śledzę na Facebooku Atelier ceramiki i porcelany praskiego Muzeum Sztuki Użytkowej, które od czasu do czasu publikuje filmy prezentujące tworzenie jakiejś ceramiki – zawsze z uniesieniem oglądam, co w ogóle jest możliwe i inspiruje mnie to”, kończy Bára, która podziwia prace austriackiej twórczyni ceramiki, Łucji Rie, oraz jest fanką azjatyckiej ceramiki.
